fbpx

Wdech... wydech...

Category filter:Allbieganiestrefa kobiettrening
No more posts

Aga-i-Olek-przyciete-dlugie-1280x520.jpg

2 stycznia 20200

Poniższy tekst jest rozbudowaną wersją artykułu, który ukazał się w numerze 1-2/2017 „Magazynu Bieganie”


Z poprzedniego wpisu pamiętacie na pewno dewizę, aby…

 

Nie myśleć o zimie jako czasie przerwy w bieganiu. Zmieńmy tylko cele i intensywność treningów. Jest to czas budowy fundamentów pod sukcesy w kolejnym sezonie.

 

Zima, czyli – wbrew kalendarzowi – 4-5 miesięcy w roku, w czasie których wyjście na trening nie wiąże się z wdychaniem zapachu pół i łąk, słuchaniem szumu lasu i wystawianiem ciała na życiodajne promienie słoneczne.
Czy warto wtedy biegać w terenie? Czy nie lepiej przerzucić się na inny sport lub przynajmniej kontynuować dotychczasowy trening na bieżni mechanicznej?

W naszym klimacie ta „gorsza” pora roku trwa na tyle długo, że przerywając na jej czas treningi stracilibyśmy wiele z wypracowanej wcześniej formy. Zarazem to czas, w którym ze względu na temperaturę, podłoże trzeba odpuścić szybkie bieganie. Intensywna wentylacja zimnym powietrzem nie jest korzystna dla naszego zdrowia. Zaśnieżone, śliskie lub zamarznięte chodniki i ścieżki leśne także nie są sprzymierzeńcami szybkiego biegania.
Bieżnia mechaniczna to dobre rozwiązanie na realizację ważnych treningów, gdy na zewnątrz mróz lub smog. Ale kilka  miesięcy treningów na niej potrafi solidnie osłabić naszą tylną taśmę i zaburzyć technikę.

Zimą trudno o życiówki. Po co więc trenować tak samo, jak okresach w których do nich dążymy?
Przecież do wiosennych pół- i maratonów jeszcze szmat czasu.

Całkowita zmiana sposobu, a nawet miejsca trenowania wybije nas z rutyny, oddali widmo znudzenia bieganiem, a przede wszystkim zbawiennie wpłynie na organizm zaadaptowany do dotychczasowych bodźców.

Różnorodność to podstawa rozwoju sportowego.

Organizm przemęczony sezonem startowym, statystycznie często trapiony kontuzjami, musi odpocząć. Powinniśmy mieć czas, by nadrobić zauważone w czasie poprzednich miesięcy braki – w sile, koordynacji, mobilności. Kiedy to robić, jeżeli nie zimą?

Zatem zimą, a przynajmniej przez większy jej czas, zapomnijmy o bardzo intensywnych biegach, interwałach, odcinkach mierzonych z dokładnością co do sekundy. Uspokójmy nasze treningi. Zmniejszmy ich intensywność, a zwiększmy ich różnorodność i objętość. Bawmy się treningiem, tempami, podłożem. Wsłuchujmy w organizm i idźmy za jego podpowiedziami.

Poświęćmy zimę – a jeżeli przygotowujemy się do wiosennych maratonów to przynajmniej czas do końca stycznia-połowy lutego – na budowanie bazy siłowo-wytrzymałościowo-sprawnościowej. Niech będzie to okres przygotowawczy do sezonu startowego.

Na okres budowy bazy polecamy następujące jednostki treningowe:

Wybiegania i inne treningi w niskiej intensywności
Zacznijmy od biegów bardzo spokojnych. Takich, przy których będziemy musieli się postarać, by tętno wzrosło niewiele więcej niż przy intensywnym marszu. Będzie to intensywność zwana „spokojnym I zakresem” (stara szkoła biegowa), S1 (w charakterystyce Joe Friela czy w wynikach badań wydolnościowych robionych przez 4SportLab czy Sports Lab) , Rozgrzewka (wg terminologii Garmina) itp. itd.
Powoli budowana wytrzymałość nie będzie obciążała układu krążenia, a my będziemy szukali najbardziej oszczędnego energetycznie sposobu biegu. Czas trwania takich treningów – do 120 minut.
Treningi w intenstywności S1 biegane jako regeneracja pomiędzy mocniejszymi jednostkami mogą trwać 30-45 minut. Możemy zakończyć je rytmami – krótkim (ok 15-20 sekund plus 15-60 sekund przerwy), dynamicznymi przyspieszeniami, w czasie których zwracamy uwagę przede wszystkim na technikę biegu.

O kształtowaniu techniki biegowej możecie poczytać tutaj (duuuużo praktyki) oraz tutaj (trochę praktyki i sporo teorii)

Wybiegania nieco intensywniejsze, w tempach ok. 45-50 sekund* wolniejszych od tempa biegu na 10 km (mocniejszy I zakres / S2 / Intensywność spokojna). Mogą trwać w tym okresie ok. 90-120 minut (max. 150 minut, ale powyżej 120 minut to raczej wycieczki biegowe, o których niżej)

Treningi w zakresie tlenowym kończą biegi na progu tlenowym (czyli pomiędzy I a II zakresem, S2/S3, na progu AT itp. – najlepiej z dokładnością do +/- 1 bpm), ok. 30-40 sekund* wolniejsze od tempa biegu na 10 km. Planujmy je na 40-90 minut

* im osoba bardziej wytrenowana, tym różnice w stosunku do tempa biegu na 10 km są mniejsze.

 

Wycieczka biegowa na obozie w Szklarskiej Porębie – ku Śnieżnym Kotłom

Krossy
Biegi przełajowe w pagórkowatym, zróżnicowanym terenie, na miękkim i podłożu to sama radość.
Róbmy je wolno lub szybko. Z mocnymi podbiegami lub aktywnymi zbiegami. Opuszczajmy ścieżkę, by pokluczyć wśród drzew i skakać przez zwalone pnie.
Intensywność krosów możemy dowolnie kształtować, zaczynając od niskich, po średnie i intensywne w późniejszych tygodniach okresu przygotowawczego.
Przykład treningu crossowego w niskiej intensywności: 3-6 km S1 na płaskim + 4-8 km krossu w intensywności do AT / S2/S3 + 3-6 km S1 na płaskim)

Zabawy biegowe
Tą nazwą możemy określić zarówno nasze kreatywne krossy, jak i treningi o bardziej ustalonej strukturze i tradycji, kształtujące wytrzymałość ogólną lub tempową.

Duża Zabawa Biegowa i Mała Zabawa Biegowa to narzędzia popularne w treningach Wunder Teamu Jana Mulaka.
Duża Zabawa Biegowa składa się z 4 elementów:
Rozgrzewka – trucht, krążenia oraz przeplatane truchtem zabawy terenowe (podskoki, przeskakiwanie przeszkód terenowych, slalomy itp.). Czas trwania ok. 30 min
Praca nad rytmem  – przebieżki tempowe (rytmy) o czasie trwania 15-30 sekund i przerwach do pełnego wypoczynku (uspokojenia oddechu). Duży nacisk stawiamy na technikę, dynamikę i swobodę biegu. Czas trwania ok. 10-15 minut.
Praca nad tempem – biegi powtórzeniowe („interwały” o przerwach pozwalających na pełny wypocznek) w średniej lub w późniejszym okresie dużej intensywności. np. 5-7x 1 km
Zakończenie – ok. 10 minut swobodnego truchtu i ćwiczenia kształtujące

Mała Zabawa Biegowa to trening o podobnej strukturze do DZB, w którym jednak rezygnuje się z pracy nad tempem (3. element), a więcej uwagi poświęca zadaniom szybkościowo-technicznym.

Fartlek – to kolejna z zabaw biegowych, której zasadą jest… brak zasad. Zawodnicy powinni sami regulować czas trwania i intensywność w zależności od samopoczucia, nastroju, celów. Powinny odbywać się na miękkim podłożu, w urozmaiconym terenie.

Przykładowa struktura treningu w stylu fartlekowym może wyglądać następująco:
1-2 km truchtu
1-2 km biegu ciągłego o intensywności średniej lub dużej
Wypoczynek w marszu (do 5 minut)
Przebieżki tempowe – sprinty (bardzo szybkie biegi na odcinku do 60 metrów) przeplatane dłuższymi odcinkami truchtu (10-20 powtórzeń) lub trucht przeplatany „zrywami” (przyspieszeniami na dystansie 5-10 metrów)
Krótkie, szybkie podbiegi (3-5x 100-200 m na maksa)
Wypoczynek w marszu lub bardzo spokojnym truchcie.

ul. Agrykola – niemal 500 metrów podbiegu o nachyleniu ok. 5% – ideał! 🙂

Podbiegi
Klasyczny podział treningów na podbiegach jest następujący:
Długie podbiegi (200-500 m) robimy na niewielkiej intensywności, kształtując wytrzymałość siłową. Robimy np. 10×400 m. Odpoczynki w czasie swobodnego biegu w dół.
Krótkie podbiegi (60-100, nawet do 150 m) robimy na tempie rytmowym (dynamicznie, szybko, ale z dużym luzem i naciskiem na jakość wykonania), a jeżeli mamy w tym już doświadczenie – nawet sprintersko, kształtując dynamikę, siłę i technikę. Robimy np. 3 cykle po (3×100 m + 500 m luz). Odpoczynki dłuższe niż czas powrotu na początek podbiegu

My zaś zachęcamy Was, byście w drugiej połowie okresu budowy bazy dodali jeszcze trzeci sposób biegania podbiegów – intensywne na długim odcinku (300-500 m – ok. 2-2,5 minuty wysiłku).
W ich trakcie osiągamy, ale nie przekraczamy progu anaerobowego (różne nazwy to: granica między II a III zakresem, S5a, RCP, LT, granica Progowe/Maksimum).

Robimy np. 2-3 cykle po (3-4×500 m + 1 km luz). Jest to bardzo dobre połączenie treningu siły z treningami tempowymi. I wprowadzenie do treningów w strefie mieszanej, charakterystycznych dla treningu maratońskiego i półmaratońskiego.
Zbiegów – rozumianych jako treningi kształtujące kadencję i szybkość – w okresie budowy bazy nie polecam.

Kąt nachylenia podbiegu – 4-6% (4-6 m na każde 100 m, 20-30 na 500 m).

Wycieczki biegowe
To świetne i zdobywające coraz większa popularność narzędzie. Łączymy długi czas trwania i ogólnie niską intensywność z bardzo dużą różnorodnością – spokojne podbiegi, mocne podejścia, aktywne zbiegi, a pomiędzy nimi dłuższe odpoczynki pozwalające na uzupełnienie zapasów energetycznych. Także lepsze na zakończenie okresu przygotowawczego.

Biegi z narastającą prędkością (BNP)
To uniwersalna jednostka treningowa, do stosowania w każdym okresie treningowym.
W początkowym okresie budowy bazy biegajcie ją w zakresie tlenowym – począwszy od tempa bardzo spokojnego aż po próg aerobowy. Raczej nie zwiększajcie tempa jednostajnie, lecz spędzajcie jakiś czas w konkretnej strefie. Np. 20 minut w tempie bardzo wolnym (tempo biegu na 10 km + ~60-90 sek) + 40 minut w tempie wybiegania (tempo 10 km + ~50 sek) + 40 minut na progu tlenowym (tempo 10 km + ~30-35 sek)

Im bliżej wiosennych startów, tym możecie śmielej wchodzić w strefę mieszaną, osiągać próg beztlenowy lub kończyć je w bardzo wysokiej intensywności
np. 20 min luźno + ćwiczenia rozgrzewkowe + 30 min na progu tlenowym lub w strefie mieszanej (S2/S3 lub S3 czyli spokojna/aerobowa lub aerobowa ) + 15-20 min (ew. 2*10 min z przerwą 2 min) w intensywności wysokiej (czyli S4 lub Progowa ) + 2-5 minut na maksa + 10 min luz

A co ze startami?
Zachęcamy, byście w okresie budowy bazy ograniczyli je do minimum.
Jeżeli lubicie atmosferę zawodów i chcecie koniecznie brać w nich udział, rozważcie by:
– mocne starty robić tylko na trasach technicznych, trailowych, najlepiej krótkich dystansach (ok. 5 km.)
– Starty na dłuższych dystansach, zwłaszcza w początkowym okresie budowy bazy, traktujcie treningowo, nie przekraczając w ich trakcie średniego tętna półmaratonu (progu anaerobowego). Tu także warto wybierać trail zamiast asfaltu.
Zawsze także możecie wpleść zawody w trening, np. robicie 10 km tlenowo + chwila przerwy + start w zawodach na 5 km, ale bieg w strefie mieszanej albo w intensywności progowej (np. tempo półmaratonu) + 2 km schłodzenia.

 

Tak przepracowana zima pozwoli wam z nową energią i znacznie lepiej przygotowanym wejść w reżim treningów do wybranych startów docelowych. Zalety tego podejścia dostrzeżecie zwłaszcza w perspektywie kilku lat, w czasie których będziecie powoli, ale systematycznie i bez przerw na kontuzje poprawiali wyniki.

Powodzenia!

Agnieszka Kruszewska-Senk
Aleksander Senk



27 grudnia 20190

Poniższy tekst to rozbudowana wersja wywiadu, który ukazał się w grudniu 2015 w dodatku specjalnym do tygodnika Newsweek.

Dla biegacza stawiającego sobie wyzwania i marzącego o sportowym rozwoju nie ma czegoś takiego jak zimowa przerwa.
Zima to czas budowy fundamentów pod gmach kolejnego sezonu.  Zmieniają się tylko cele i intensywność treningów.

Poniżej znajdziecie 7 odpowiedzi na 7 najczęstszych pytań dotyczących biegania zimą. Zachęcamy do lektury, zadawania własnych pytań oraz… dużo satysfakcji z zimowych treningów!

Czy warto w ogóle biegać zimą?
Zdecydowanie tak! 😊

W naszym klimacie chłodna pora  trwa kilka miesięcy  i przerywając treningi na tak długo stracilibyście wiele z wypracowanej wcześniej formy. Jest to świetny okres by budować wytrzymałość, siłę biegową i nadrabiać wszelkie braki sprawnościowe, które  zauważyliśmy w czasie sezonu. W tym celu powinniście zmniejszyć intensywność treningów, a zwiększyć ich objętość. Czyli biegać wolniej niż sezonie, za to na dłuższych dystansach. Warto też przynajmniej jeden z treningów biegowych w tygodniu zastąpić treningiem siłowym.
W grudniu i styczniu najlepiej rozłożyć sobie treningi w formule:
3-4 biegowe + 1 siłowy + 1 siłowo-sprawnościowy

Jak bieganie przełoży się na formę w sezonie?
Dzięki specyficznemu treningowi – trudnemu do powtórzenia w sezonie startowym – zima to czas kiedy kładziemy podwaliny pod wiosenna i letnią wysoką formę.

W tym czasie biegamy na niskich tętnach (w zakresie tlenowym, a jedno z najważniejszych zadań na ten okres to poprawa tempa przy utrzymaniu niskiego tętna) oraz wszechstronnie poprawiamy siłę (obręcz miedniczna, core, siła biegowa itp.) oraz mobilność.
Gdy przyjdzie wiosna i coraz częstsze starty, nie będzie już na to czasu.

Jak przygotować się do biegania zimą by się nie przeziębiać?
To sprawa bardzo indywidualna. Poznając historie naszych podopiecznych możemy wyróżnić statystycznie najpopularniejsze i najskuteczniejsze metody:
– Bogata w warzywa, zróżnicowana dieta
– Kuracje doustnymi szczepionkami typu Ismigen czy Broncho-Vaxom
– Suplementacja witaminą D3
– Suplementacja probiotykami lub lepiej spożywanie produktów zawierających żywe kultury bakterii, wspierające florę jelitową
– Nieprzesuszanie śluzówki nosa – niższa temperatura i odpowiednia wilgotność w mieszkaniu/biurze, unikanie klimatyzacji, nawilżanie preparatami typu olej lniany
– Hartowanie – chłodne prysznice, sauna, morsowanie. Warto tylko zaczynać przed sezonem chorobowym i intensyfikację rozkładać na co najmniej 1-2 sezony.
– Szczepienia przeciw grypie

Pamiętajcie, by każdą z metod uwzględniających stosowanie (para-)farmaceutyków skonsultować z lekarzem.

Jak powinniśmy się ubierać na zimowe bieganie?
To także znacznej mierze zależy od naszej osobistej tolerancji na zimno. Generalną zasadą jest, że do biegania powinniśmy być ubrani tak jakbyśmy ubrali się do chodzenia w temperaturze o 10-15 stopni wyższej.
Gdy biegamy dłużej, warto ubrać się „na cebulkę”. Ważne by osłaniać przede wszystkim korpus, pozostawiając ręce (ale niekoniecznie dłonie!) mniej mniej izolowane termicznie (bardzo praktyczne są wszelkiego rodzaju kamizelki, w tym przeciwwiatrowe)

Podkoszulka być dopasowana do ciała i wykonana z materiału technicznego, odprowadzającego pot. Na nią już w zależności od aktualnych warunków i naszych preferencji zakładamy kolejne warstwy. Pod ręką powinniśmy mieć zawsze coś przeciwwiatrowego,  gdyż ten bardzo wychładza i zmniejsza komfort termiczny. Nie należy zapominać o ochronie zatok i uszu za pomocą czapki lub opaski. Możemy mieć kilka opasek (np. bufek), by je zmieniać, gdy się spocą. Rękawiczki przydają się przy długich, spokojnych biegach, a przy intensywniejszych treningach jest to sprawa indywidualna.

Spodnie nie muszą być szczególnie ciepłe, bo nogi i tak bardzo się rozgrzewają, ale warto zadbać
(dotyczy to zwłaszcza Pań) o dodatkowe ocieplenie okolic miednicy. W tym celu można użyć specjalnej bielizny lub założyć dodatkowe spodenki na lycrę. Jeżeli wieje, a trening na być intensywniejszy, możecie dogrzać spodenkami także uda.

Na stopy załóżcie cieplejsze, zakrywające ścięgno Achillesa, skarpetki. A w przypadku biegani

Dolina Chochołowska – na dole było -16. Na Przełęczy Iwaniackiej już ok. -20…

a po śliskim podłożu lub w terenie buty o agresywniejszym bieżniku, najlepiej stabilniejsze od zwykłych szosówek buty trailowe (przydadzą się także do biegania w terenie przez cały rok).

Gdy temperatura spadnie poniżej 8-10 stopni celsjusza, możemy czuć się usprawiedliwieni, jeżeli zrezygnujemy z treningu na zewnątrz. Jeżeli jednak chcecie wyjść, powinniście zasłonić czymś usta by wdychane powietrze zdążyło się wcześniej nieco ogrzać. Na rynku można znaleźć specjalne maseczki, ale wystarczy również chustka typu „buff”

Jeżeli nie macie możliwości biegać w dzień, pomyślcie o wzięciu ze sobą czołówki.
Zawsze miejcie też telefon – na wszelki wypadek.

Czy wychodząc na zimowy trening powinniśmy się jakoś szczególnie przygotować?
Powinniśmy znacznie staranniej się rozgrzać, zwłaszcza jeżeli ma to być trening intensywniejszy lub w trudniejszym terenie. Jak zawsze przede wszystkim porządnie rozgrzejcie obręcz miedniczną. Ale zimą dużo więcej uwagi niż zwykle poświęćcie także na stawy skokowe. Ważne jest też rozgrzanie obręczy barkowej, by była przygotowana do szybkich ruchów pozwalających na odzyskanie równowagi w razie poślizgnięcia się na śliskiej nawierzchni. Należy tez wydłużyć, nawet do 3-4 kilometrów, dystans początkowego, wolnego biegu. Po treningu, jeśli nie kończycie go w pobliżu ciepłego miejsca, powinniście szybko założyć dodatkową warstwę odzieży, a jeżeli się spociliście –  zmienić pierwszą warstwę, a także inne wilgotne części garderoby.

Czy zima wymusza na nas zmianę techniki biegowej?
W warunkach terenowych, gdzie może być ślisko i nierówno, jeszcze bardziej niż zwykle powinniśmy lądować pod środkiem ciężkości. Warto także skrócić długość kroku, a zwiększyć jego kadencję i pracę z biodra – by skrócić czas kontaktu stopy z niepewną nawierzchnią i nie nadwyrężać ścięgna Achillesa.

Co ze smogiem!?
Smog jest smutną rzeczywistością polskich miast i wsi, który ma realny i bardzo negatywny wpływ na nasze zdrowie. Przy wysokim stężeniu pyłów zawieszonych (PM10/PM2,5) oraz benzopirenu powinniśmy unikać biegania na otwartej przestrzeni, a zwłaszcza dużej wentylacji płuc (czyli wysokiej intensywności).

W miarę możliwości trzeba śledzić mapy zanieczyszczeń (najlepiej http://airly.eu) i próbować wstrzelić się z treningiem na pory dnia z najniższym zanieczyszczeniem. Zanieczyszczenia są też niższe (choć jednak obecne) w głębi lasu oraz ponad zamieszkałymi dolinami. Pomyślcie o tym zwłaszcza, jeżeli planujecie zimą urlop w polskich górach.

Jeżeli nie macie możliwości uniknięcia smogu w miejscu zamieszkania, zainwestujcie w bieżnię mechaniczną oraz oczyszczacz powietrza. Jednak przynajmniej raz w tygodniu starajcie się biegać w plenerze. Ale o tym w artykule dotyczącym techniki biegu.

O jakich jeszcze przeszkodach powinniśmy pamiętać, myśląc o zimowym bieganiu?
Poza smogiem i bardzo niskimi temperaturami, główną przeszkodą nie są warunki zewnętrzne, ale nasza motywacja. Wiadomo: zimno, mokro, ciemno, komu by się chciało wychodzić z ciepłego domu? Ale warto wtedy pomyśleć nie o tym, że musimy iść na trening, ale o tym, jak będziemy się czuć po 15 minutach biegu, kiedy już się rozgrzejemy i rozbiegamy. Wspomnienie tego uczucia wypchnie nas z domu w każda pogodę!
Minimalizujmy także szansę na „zasiedzenie się” w domu. Jedzmy posiłek po zakończeniu pracy i wychodźmy na trening zaraz po powrocie do domu. Jeżeli macie możliwość, od czasu do czasu zaplanujcie biegowy powrót do domu z pracy.
Możemy także pomyśleć o dołączeniu do treningów grupowych – przynajmniej na czas zimy. Jeżeli nie mamy fizycznie grupy, dołączajmy do wyzwań lub obserwujmy postępy naszego treningu na portalach typu Strava czy Endomondo.

Powodzenia!

A w następnym artykule poznacie najważniejsze jednostki treningowe do stosowania w okresie przygotowawczym.
Zapraszam na bloga 3 stycznia! 😊